wtorek, 31 grudnia 2013

Sylwestrowo - brokatowo

        Sylwester prócz corocznego, mozolnego szukania na ostatnią chwilę przyzwoitej imprezy, kojarzy mi się z błyskiem, brokatem i cekinami w każdej możliwej formie i na każdym możliwym elemencie garderoby.
A, że ja wszelkie świecidełka bardzo kocham, to ten ostatni wieczór w roku daje mi możliwość wyżycia i manifestowania swojego upodobania :)

Taki będzie też mój sylwestrowy manicure. Żadnych misternych zdobień i innych kombinacji - po prostu skąpany w złotym brokacie!

Na paznokcie nałożyłam jako bazę odżywkę Eveline diamentową, następnie jedną, grubszą warstwę złotego lakieru Golden Rose Rich Color nr 25. Na mokry jeszcze lakier nasypałam sporo złotego brokatu. Poczekałam aż całość trochę podeschnie i pokryłam to top coatem Poshe. Gotowe. Prosto, szybko, a blask dosłownie bije po oczach i robi wrażenie.





Co Wy zmalowałyście na pazurkach na tę wyjątkową noc? Pochwalcie się!
Życzę Wam szampańskiej zabawy sylwestrowej oraz prawdziwie szczęśliwego i satysfakcjonującego Nowego Roku. Niech spełni się Wasz wymarzony życiowy scenariusz :))

Pozdrawiam i do zobaczenia w 2014!
Migdałowa :)

wtorek, 24 grudnia 2013

Christmas Tree Manicure - Wibo Extreme Nails 176


W ten piękny, wigilijny poranek uraczę Was świątecznym
zdobieniem paznokci.




Bazę stanowi leśna, a bardziej adekwatnie mówiąc choinkowa zieleń Wibo Extreme Nails nr 176.
Lakier ten kryje po 2 warstwach. Schnie przyzwoicie, bardzo ładnie błyszczy. Nakłada się go dobrze, nie smuży ani nie sprawia innych problemów. Trwałość przeciętna, mniej więcej 3 dni. Jest tani (ok. 6 zł/8 ml) i po prostu bardzo w porządku.

Na trzech paznokciach za pomocą taśmy wykonałam błyszczące choineczki - ich wnętrze to lakiery Wibo WOW Effect Matte Glitters nr 1 oraz Golden Rose Carnival nr 15. Na czubek dodałam ćwieki z Born Pretty Store.
Ozdobione paznokcie pokryłam jeszcze top coatem Poshe, na reszcie pozostał lakier solo.









Wyszło prosto i efektownie. Mani znakomicie oddaje ciepłą i uroczystą atmosferę Świąt Bożego Narodzenia - jednych z moich najulubieńszych dni w roku :)

Życzę Wam wspaniałego wieczoru spędzonego w rodzinnym gronie,
Migdałowa ;*



czwartek, 19 grudnia 2013

Nawilżająca Pomadka Do Ust Wibo Eliksir nr 09



Zima wzbudziła we mnie straszną ochotę na szaleństwo z jakimś ciemnym, soczystym kolorem na ustach. 
Skuszona dobrymi opiniami i niską ceną wybrałam pomadkę Eliksir od Wibo w kolorze 09.

Ma ona wspaniały, twarzowy fioletowy odcień z domieszką bordo.
Szminka jest lekka i miękka, świetnie się ją nosi. Łatwo się nakłada, nie trzeba mistrzowskiej precyzji, żeby uzyskać ładny wygląd ust. Nie daje bardzo mocnego krycia, lecz można je stopniować od lekkiego do dobrego - kolejny plus :) Daje ładny połysk i jak sama nazwa sugeruje nawilża usta i to całkiem przyjemnie! 
Jej zapach jest taki kosmetykowo-budyniowy. Mnie on akurat nie urzeka, jest taki trochę...'tani'. Ale ma też sporą rzeszę jego zwolenników :)




Pomadka nie jest bardzo trwała, łatwo zmazać ja podczas jedzenia czy po prostu zjeść. Jednak równomiernie się ściera, co jest bardzo ważne. Po zejściu z ust nie pozostawi nam jakiś mazów, ale subtelną mgiełkę koloru.
Pomadka nie powinna podkreślać suchych skórek na ustach, lecz takowych nie mam, więc za to nie ręczę. 
Jedynym znaczącym minusem jest tandetne i raczej nietrwałe opakowanie, ale biorąc pod uwagę jej fajne właściwości i cenę (ok. 8zł/4.2g) nikogo to nie obejdzie :)




Na tym zdjęciu lekko widać shimmer  zawarty w pomadce.
Na ustach jednak jest on całkowicie niewidoczny.

Do dzisiejszego posta macie gratis jeszcze moją twarz.
A jak podoba Wam się Wibo Eliksir w kolorze 09? Używacie tych pomadek, jesteś z nich zadowolone?
Pozdrawiam, Migdałowa :)

wtorek, 10 grudnia 2013

Balsam do ust Bielenda Soczysta Malina

Następuje pewien przełom - poszerzam działalność bloga. Od teraz czekać na Was będą nie tylko posty dotyczące lakierów do paznokci i różnych zdobień, ale będę recenzować również kosmetyki kolorowe, czasem również dotyczące pielęgnacji ciała i włosów. Z chęcią pokażę Wam też makijaże moje autorstwa, ale to dopiero za jakiś czas. Muszę jeszcze popraktykować, zanim odważę się na taki krok :D

Zatem dziś pierwszy post z zakładki kosmetyki kolorowe - balsam do ust Bielenda Soczysta MalinaChoć balsam powinien w większej mierze wiązać się z pielęgnacją niż kolorowaniem ust, ten jakoś bardziej pasuje mi do tej drugiej kategorii...

Co jakiś czas mam problemy z przesuszoną skóra ust, dlatego z chęcią wypróbowuje różne balsamy, które przyniosą mi ulgę oraz będą smakowicie pachnieć i wyglądać na ustach. Oryginalne opakowania również są u mnie mile widziane - tym bardziej, gdy nie są to słoiczki. Na pierwszy rzut oka balsam Bielendy powinien spełnić wszystkie moje wymagania :)




Balsamik ten ma tłustą, ale lekką konsystencję, nie skleja ust. Zamknięty jest w uroczej, różowej tubce z płaską, ściętą końcówką - aplikatorem. Podczas niskich temperatur przechodzi w całkowicie stały stan skupienia i bardzo ciężko go wycisnąć z opakowania.




Lekko nabłyszcza i podkreśla ich naturalną barwę. Ma kolor subtelnego, przezroczystego różu. Balsam mało nawilża, bardziej natłuszcza usta. Dla przesuszonych warg raczej się nie da, na zimę raczej też jest zbyt słaby. Szybko ściera się z ust, łatwo też się go zjada. 



Zawiera w sobie między innymi olej macadamia, pantenol, olej awokado i wosk pszczeli, choć nie są to pewnie duże ilości ;) Dla zainteresowanych pełny skład:




Jednak ma pewną niewątpliwą zaletę - śliczny zapach słodkich malin, który unosi się dookoła podczas nakładania i urzeka.

Cena - ok. 7 zł.

Ogółem to fajny balsam dla bezproblemowych ust i osób lubiących słodkie, owocowe zapachy mazideł. Polecam bardziej na lato niż zimę :)

Pozdrawiam Was tym razem nielakierowo,
Migdałowa :)

wtorek, 3 grudnia 2013

Lady Code - lakier Bell, wersja z Biedronki

Witajcie :)
Moje paznokcie powoli odrastają, dlatego mogę pokazać Wam coś w miarę ciekawego. Zrecenzuję lakier, który nabyłam w Biedronce za około 6 zł. Jego producentem jest firma Bell, która swoje produkty do tego supermarketu zaczęła wypuszczać pod nazwą LADY CODE.

Właściwości tego lakieru są następujące: 
Kolor to średnia szarość, niby kremowa, lecz da się zauważyć w niej lekko perłową nutę. Kryje bardzo dobrze. Co prawda deklaracja producenta, że 1 warstwa wystarczy jest raczej błędna, ale 2 już są całkowicie ok. Schnie nawet szybko. Na pierwszym zdjęciu widzicie lakier bez top coatu. Jego trwałość jest całkiem niezła, 4 dni bez większych uszczerbków powinien wytrzymać. Do tego ma bardzo ładny połysk. Pojemność - 9,5 g.

Oceniam go bardzo dobrze, za tak niską cenę to przyzwoity lakier. Żałuję, że nie kupiłam więcej kolorów, bo były bardzo ładne, z tego co widziałam.



Szaraczka ozdobiłam czarnymi, małymi ćwiekami z Born Pretty Store oraz sypkim, srebrnym brokatem na placu serdecznym. Całość zabezpieczyłam top coatem Poshe.
Jak Wam się podoba?




czwartek, 28 listopada 2013

Haul zakupowy - szał promocji -40% i nie tylko


Każdy chwali się swoimi zdobyczami tygodnia wielkich promocji, zrobię to i ja, ale tylko troszkę :)

Oto co zakupiłam w Rossmannie, Hebe i Super-Pharm:



  • lakiery Wibo WOW Glamour Sand nr 1, 3 i 4
  • Wibo WOW Sand Effect nr 2
  • Wibo WOW Matte Glitters nr 1
  • Wibo Extreme Nails nr 176
  • szminka Wibo Eliksir nr 7
  • Bell Permanent Make-Up Lip Tint nr 1
  • Eveline Wzmacniająca odżywka do paznokci z diamentem
  • Biovax Serum Wzmacniające A+E

Zbliżenie na lakiery:




Ostatnio przyszło również do mnie pierwsze zamówienie z Born Pretty Store. Niestety szło całe 7 tygodni. W pewnym momencie spisałam je już na straty, będąc pewna, że podczas podróży z Chin się zgubiło ;) No ale jednak jest. 

Kilka rzeczy do stampingu, karuzela z ćwiekami, taśma do zdobień - jestem ciekawa czy te akcesoria się w ogóle sprawdzą. Z pewnością wkrótce o tym napiszę :)



Teraz już wiecie co za niedługo zobaczycie na blogu :)

Prócz tego mam do Was ważne pytanie. Czy chcecie, żebym prócz lakierów recenzowała tez inne kosmetyki: do makijażu, pielęgnacji ciała oraz włosów?
Na przykład te produkty, które prezentuję w tym haulu. Bo skrycie jestem włosomaniaczką, a i wszystko co związane z make-up'em bardzo mnie kręci! :D

Koniecznie dajcie znać!
Pozdrawiam, Migdałowa :)


poniedziałek, 25 listopada 2013

Poshe Fast Drying Top Coat - szczegółowa recenzja

Jeśli szukacie czegoś, co w kilka minut wysuszy Wasz manicure, znacznie przedłuży jego trwałość oraz nada mu piękny połysk - koniecznie przeczytajcie ten post.

Moja pierwsza butelka Poshe właśnie się kończy, dlatego jestem w stanie dość dokładnie go ocenić. Zobaczyć można go na moich paznokciach w większości postów. Top coat Poshe, jak sama nazwa wskazuje, to lakier nawierzchniowy przyspieszający wysychanie lakieru kolorowego. Prócz tego ma chronić go przed odpryskiwaniem i żółknięciem.

Produkt ten ma wiele zalet:

+ w kilka minut wysusza lakier - wspaniałe udogodnienie!
+ nadaje piękny połysk, trochę jak efekt żelowych paznokci
+ przedłuża żywotność lakieru kolorowego do tygodnia a nawet dłużej (starte końcówki nie mniej jednak się pojawią)
+ wygładza powierzchnię lakieru
+/- cena (ok. 26 zł), za tę jakość nie jest to wygórowana cena. Są top coaty tańsze, ale nie wiem czy aż tak dobre.


Trzeba go używać w odpowiedni sposób, bo inaczej ujawni kilka swoich wad
  • należy nałożyć go dokładnie na całą powierzchnię lakieru, bo inaczej będzie widać, gdzie go nie ma i ciągnie lakier kolorowy 
  • można nałożyć na krawędź paznokcia ("na zakładkę"), bo również może ściągnąć lakier
  • trzeba nakładać raczej szybko, bo inaczej może nam przyschnąć i powstaną smugi (ważne szczególnie od połowy butelki, gdy zaczyna gęstnieć)
  • nałożenie grubej warstwy spowoduje powstanie bąbelków
  • gruba warstwa po czasie może również odejść płatem (niczym na bazie peel-off)








Pod koniec butelki Poshe gęstnieje dość znacznie, więc jego wszystkie złe cechy z chęcią wychodzą i można sobie zniszczyć misterny manicure. Jednak jako świeży jest niezastąpiony, szczególnie jeśli nakładamy kilka warstw lakierów tworząc jakieś zdobienie. Jego zalety mocno górują nad wadami.
Na pewno jeszcze go kupię, ale na razie w planach mam zamiar spróbować Kinetics Kwik Kote Flash Dry Top Cote.



Jakie są Wasze doświadczenia z top coatami, który jest Waszym ulubionym?
Pozdrawiam, Migdałowa.

poniedziałek, 18 listopada 2013

Sensique 176 Forest Green & Wibo WOW Glitter Manicure

Zapraszam na recenzję mojego pierwszego lakieru Sensique :)

Ze względu na sporą odległość jakiejkolwiek Drogerii Natura od mojego miejsca zamieszkania, nie posiadałam lakierów marek tam dostępnych. Aczkolwiek niektóre propozycje na tyle mnie zainteresowały, że w końcu pofatygowałam się, no i mam :D

Tak właśnie było z nowymi, jesiennymi kolorami lakierów Sensique Strong & Trendy Nails.
Najbardziej w oko wpadł mi numerek 176 zwany Forest Green. Jest to bardzo ciemna, oliwkowa zieleń z jasnozielonym (a może też złotym?) shimmerem. Połączenie odrobinę mroczne, aczkolwiek bardzo ciekawe.
Bardzo żałuję, że nie udało mi się zrobić zdjęć w słońcu, co pozwoliłoby mi lepiej uchwycić shimmmer i pełen urok tego lakieru :(

Co do właściwości lakieru, to bardzo mnie one zaskoczyły, na plus oczywiście. Kryje po jednej grubszej warstwie bez problemu oraz schnie całkiem dobrze. Jest niewątpliwie tani (5,99zł/8ml) no i jako jednowarstwowiec pewnie wydajny. Lakier zawiera formułę Tefpoly. Producent wśród zalet lakieru prócz głębi koloru trwałości wyróżnia też szklany połysk. Z tym ostatnim niestety nie mogę się zgodzić, połysk jest raczej słaby. Trwałość przeciętna, 3 dni go ponosimy, jednak końcówki na pewno trochę nam się zetrą w tym czasie.

Ogółem lakier ten oceniam bardzo dobrze. Pewnie skuszę sie wkrótce na jeszcze jakiś kolor z tej serii :)






Do lakieru Forest Green postanowiłam dodać nowe brokatowe ozdoby od Wibo - WOW Glitter Manicure. Wybrałam wersję numer 2. Są to fuksjowe romby opalizujące na fioletowo i zielono. Dają bardzo przyjemny dla oka efekt. Część niestety jest niedocięta i sklejona w małe grupki po 2-3 cząsteczki, które trzeba sobie porozdzielać.

Pudełeczko, jak widzimy poniżej, jest całkiem fajne i solidne. Prócz czarnej zakrętki mamy też dodatkowo zatyczkę z małym otworkiem, co umożliwia dozowanie glitteru. Jego cena to ok. 8zł. Niby niewielka, ale jednak w pobliskim sklepie z chińskimi pierdołami nabyłam bardzo podobne brokatowe drobiny za 3 zł :P Możecie zobaczyć je TU




Mój świetny Poshe niestety się kończy i zamienił się w ciągnącego gluta. Łatwiej nim teraz zniszczyć niż zabezpieczyć manicure :( Z tego powodu tym razem na wierzchu bardzo kiepski Golden Rose Quick Dry Top Coat.
A podsumowująca recenzja o Poshe Fast Drying Top Coat juz wkrótce :))

Jak Wam się podoba całość?
Pozdrawiam, Migdałowa :)

piątek, 8 listopada 2013

Bardzo jesienne ombre z lakierami Hean #181 i #183

Na ten moment to ostatnia odsłona lakierów Hean City Fashion na blogu. Postanowiłam stworzyć nimi ombre w wybitnie jesiennym klimacie.

Użyłam lakieru #181 - Irish Coffe (jego recenzję możecie przeczytać TUTAJ) oraz #183 - Sweet Anise (recenzja TUTAJ).

Dwa ciepłe kolory kawy i anyżu świetnie się ze sobą połączyły. Aby urozmaicić trochę ten gradient, dodałam rudy glitter w kształcie hexów (kupiony za 3zł w chińskim sklepiku haha ;d). To wszystko stworzyło piękny efekt "jesiennego liścia" :)
Na wierzchu Golden Rose Quick Dry Top Coat.

Jak Wam się podoba?









Fakt, że otrzymałam lakier w ramach testów od marki Hean, nie miał wpływu na moją opinię.

niedziela, 3 listopada 2013

Hean City Fashion - 185 Sapphire Night

Czas na ostatni lakier Hean z mojej paczuszki - Sapphire Night o numerze 185.
Jest to czerń wzbogacona niebieskim shimmerem. Daje piękny, lecz trudny do uchwycenia efekt. Shimmer widoczny jest tylko przy mocnym świetle. Lakier dobrze schnie, pięknie błyszczy i kryje po 2 warstwach. Do tego, co ważne, przy zmywaniu nie pozostawia odbarwień i łatwo schodzi.

Jak Wam się podoba ten odcień?







A tak prezentuje się cała jesienno-zimowa kolekcja lakierów City Fashion:



181 Irish Coffee, 182 Ginger, 183 Sweet Anise, 184 Licorice, 185 Sapphire Night, 186 Raspberry Tea, 187 Hot Wine, 188 Royal Gold

Zakupić je możecie w sklepie internetowym Hean: http://sklep.hean.pl/ - tam do końca dzisiejszego dnia są w promocji w cenie 5,99zł :) 

Fakt, że otrzymałam lakier w ramach testów od marki Hean, nie miał wpływu na moją opinię.

Pozdrawiam, Migdałowa :) 

czwartek, 31 października 2013

Halloweenowy Manicure


Dziś wieczór Halloween. Mimo, że nie świętuje go w żaden szczególny sposób przynajmniej w tym roku, to tematyczny manicure musiałam zmalować :)
Do wykonania tego zdobienia zainspirował mnie filmik na kanale MissJenFABULOUS.




Lakiery których użyłam:
Hean City Fashion 185 Sapphire Night
Lovely Pearl Base (fiolet)
Bell French Manicure 01
zielony neon bez marki :P


Lakier Hean Sapphire Night pokażę jeszcze solo, gdyż zdecydowanie na to zasługuje. Lepiej uda Wam się dojrzeć co ta czerń kryje w środku :)







Jak Wam się podoba takie zdobienie?
Jak Wy wystylizowaliście się z okazji Halloween?

Pozdrawiam, Migdałowa :)

sobota, 26 października 2013

Hean City Fashion - 181 Irish Coffee

Drugi lakier, który otrzymałam od Hean z kolekcji jesień-zima nosi nazwę Irish Coffee. To ciepły, średni brąz ze złoto-rudym shimmerem. Kolor może nie odzwierciedla dokładnie barwy kawy po irlandzku, ale jest bardzo ładny i bardzo jesienny ;) 

Lakier nakłada się szybko i łatwo za pomocą płaskiego pędzelka. Nie pozostawia smug. Właściwości ma praktycznie takie same jak pierwszy pokazywany przeze mnie lakier City Fashion - Sweet Anise. Kryje trochę słabiej, ale 2 warstwy i tak wystarczą. Utrzymuje się na paznokciach w dobrym stanie do 3 dni, potem ścierają się końcówki i pojawiają pierwsze odpryski. Schnie w normie. Niewątpliwą zaletą tego lakieru (jak i chyba całej serii) jest piękny połysk,  który długo się utrzymuje. Shimmer na paznokciach widać tylko w mocnym świetle, w buteleczce widać go zdecydowanie bardziej.

A teraz zapraszam na kawowe zdjęcia :D











Obecnie w sklepie internetowym Hean jest "Tydzień Lakierów" i wszystkie kolory City Fashion możecie nabyć za 5,99zł :)
Z czystym sumieniem je polecam!

Fakt, że otrzymałam lakier w ramach testów od marki Hean, nie miał wpływu na moją opinię.